Pin It
Są takie dni, kiedy nie tylko nic mi się nie chce, ale też mam nieodpartą pokusę spektakularnie się z tym obnosić. Praca w urzędzie to praca dla osób o wielu cenionych w społeczeństwie zaletach: skrupulatności, sumienności, terminowości, dokładności, dobrej organizacji pracy ( pojęcie dobra jest wszak względne) i punktualności.
Żadnej z powyższych nie posiadam.
Za to mogę się pochwalić zdążaniem ze wszystkim na ostatnią chwilę i absolutną niezdolnością akceptacji istnienia elektronicznego systemu obiegu dokumentów. Dlatego też moja kariera zawodowa nie rokuje.
Ale gdzieś tak od czwartku do poniedziałku zupełnie mnie to nie martwi.
Kryzys - tak, najprawdziwszy katastrofalny kryzys - przychodzi w Środę!
Po pierwsze - nękają mnie myśli o sensie. Poszukiwanie sensu w codziennym życiu jest jak wiadomo brzydkim nawykiem ludzi myślących, powszechnie uznawanym za bardzo wstydliwy i nieelegancki.
Poddawanie w wątpliwość sensu idiotycznych rzeczy, które niczemu nie służą to koszmarne gigantyczne faux pas. Tym bardziej w środowisku urzędniczym. To dowód na kompletny brak profesjonalizmu.
Po drugie - śmieję się na głos i słucham muzyki (kiedy inni pracują w skupieniu gwarantującym zwiększoną efektywność).
Po trzecie - wychodzę 2 minuty przed czasem (a czasem nawet 20 przed czasem).
Po czwarte - zaczynam maile od "witam" a nie od "szanowna pani" (pisząc do typiary z sąsiedniego pokoju).
Ogólnie masakra i hańba na skalę międzynarodową.
I można by się z tego śmiać, bo to wpis trochę w stylu korpo-buntownika. A jednak w Środę ten stan rzeczy wydaje mi się straszliwe dołujący. Odrażający wręcz. I potrzebuję odreagować byciem najgorszą wersją samej siebie. Tak złą i nieadekwatną do czegokolwiek, że jedynie KP mogłaby mnie zdystansować.
W kontekście nakreślonego stanu rzeczy Daniem na środę nie może być nic innego jak tylko:
Pappardelle z wątróbką i oliwą truflową
2 porcje makaronu pappardelle ugotowanego al dente
4 wątróbki drobiowe
2 łyżki oliwy truflowej
2 łyżki octu balsamicznego
1-2 duże ząbki czosnku posiekanego drobno
1-2 cebuli posiekanej
1,5 łyżeczki suszonej pietruszki
pieprz i sól
pieprz cayenne
tarty parmezan lub inny twardy ser typu włoskiego do podania
Na rozgrzanej oliwie zeszklić cebulę i czosnek, dodać pietruszkę, przekrojone na pół wątróbki.
Dodać ocet, pieprz, sól i pieprz cayenne (a ja daję naprawdę dużo czarnego pieprzu).
Kiedy wątróbki będą podsmażone wymieszać całość z makaronem.
Posypać parmezanem i podawać z bardzo wytrawnym czerwonym winem.
Zdjęcie jest tak brzydkie, że Wam daruję.
Ale się uśmiałam :) Jesteś super. Ja też wychodziłam z biura wcześniej, jak tylko się dało. A kryzys miałam już od wtorku . Trzymaj się, jutro już czwartek, więc będzie Ci już znowu wszystko jedno ;)
OdpowiedzUsuń