sobota, 28 lipca 2012

moje hendauty, słabości i królestwo

Pin It
Obiecałam, że napiszę o włoskiej książce kucharskiej, którą przywiózł mi TL.

Z natury mało subtelna zareagowałam lekkim skrzywieniem na książkę zamiast parmezanu lub innych jadalnych prezentów.
Do tego książka z 5 zdjęciami na krzyż z chamskim papierem - najtańszym i cienkim.
Oczekiwałam lśniących kartek i gigantycznych, zachęcających obrazków.
Jeśli zalecenie o nieocenianiu po pozorach gdzieś się sprawdziło to na pewno w tym przypadku.
Jestem absolutnie zachwycona książką od TL!!!!
Przepisów jest ponad 1600.
Pochodzą z włoskich knajp, restauracji, trattorii i osterii ze wszystkich regionów.
Przy każdym przepisie nazwisko szefa kuchni lub autora dania lub jakaś inna kluczowa informacja.
I UWAGA- totalnie mnie to rozkochało:
przy każdym przepisie sugerowane wina!!!!!

Czytam sobie teraz tę książkę do poduszki i zachwycam: spaghetti al gusto di pop corn,con fave secche e maggiorana!

Zobaczymy jeszcze jak się sprawdzą przepisy w praktyce ale na razie pełnia szczęścia. :)

Il Mangiorozzo to wydawany co roku we Włoszech przewodnik po najlepszych lokalach, gastronomicznych, redagowany przez Carlo Combi. Tak pisał o edycji 2010 Luciano Pignatore na swoim blogu:

"Powraca do księgarń Mangiarozzo Carlo Combi wydany przez Newton Compton. To podróż przez biografie, miejsca i smaki prawdziwej włoskiej kuchni. Książka, która jest bestsellerem, najbardziej opiniotwórcza, pierwsza, która skupiła się na potrawach regionalnych i restauracjach rodzinnych, w czasach modnego rewizjonizmu gastronomicznego."


piątek, 27 lipca 2012

langosze i o prawdzie kulinarnej a la Vattimo

Pin It
TL wrócił z wycieczki. Nie pisałam przez te dwa tygodnie, z braku możliwości robienia zdjęć. Nie spędzałam też tyle czasu w kuchni,bo nie było głównego degustatora - hmm, może raczej konsumenta... 
Ale TL wrócił przywożąc nie tylko aparat foto i siebie - wrócił z doświadczeniami kuchni greckiej, węgierskiej, włoskiej i serbskiej. 
Uwielbiam wyzwanie jakim jest powtórzenie dokładnie takiego dania które komuś gdzieś bardzo smakowało, stąd langosze. Pisałam już kiedyś, że nie jestem ortodoksyjna - jedyne prawdziwe pesto nie istnieje, owszem istnieje jedyne prawdziwe pesto babci Antonia, która miała swój przepis zapisany w zeszycie. Ale tak naprawdę chodzi o kluczowe składniki i zasady. Reszta w każdym daniu, potrawie jest bardzo specyficzna, zależnie od regionu, miasteczka, nawet konkretnej restauracji/domu. Nie ma jednej prawdy, ale to nie znaczy, że nie ma prawdy - jest, tylko niejedna, a raczej są - tak twierdzi jeden z moich ulubionych filozofów postmoderny i w ogóle Gianni Vattimo.
A w końcu sztuka kulinarna to sztuka - musi być twórcza!
O langoszu usłyszałam od TL pierwszy raz, więc jednak jakiś wzór był mi potrzebny. Okazało się, że zdania w internecie są podzielone - dla jednych klasyczny langosz ma w składzie gotowane ziemniaki dla innych w żadnym wypadku!
Najpierw przewertowałam polskie strony i na wielu forach/blogach pojawiały się pełne oburzenia wpisy jaki jest jedyny słuszny LANGOSZ. Niektóre wypowiedzi były takie strasznie mądre i absolutnie ostateczne.
W końcu zajrzałam na stronę z bazą węgierskich przepisów - po węgiersku - i ogarnęłam ją z pomocą googletranslatora. 
Wyobraźcie sobie, że pod hasłem LANGOSZ znalazło się kilka rodzajów / każdy po kilka przepisów/ ciasta  - Langosz z kefirem, langosz z gotowanym ziemniakiem, langosz w 30 minut....
Skoro sami Węgrzy mają dystans do tematu to ja też :)





Przepis, który wykorzystałam jako pierwszy znajdziecie tu:
http://qchnia.wordpress.com/2009/02/01/langosz/ 

Przygotowanie było banalnie proste, smak smaczny jednak to jeszcze nie jest to co wspominał TL, więc będą następne wersje. Ale generalnie polecam.

W temacie kuchni włoskiej dostałam całą kucharską książkę, a o której jeszcze więcej napiszę.

sałatka do dań z grilla

Pin It
 Taka prosta, kolorowa, świeża i soczysta - idealnie równoważy smak i strukturę dań z grilla.
Jak w każdej prostej potrawie, w której składników nie poddajemy obróbce termicznej - ich jakość jest bardzo bardzo ważna, a więc pomidory dojrzałe i mięsiste, owoce dojrzałe...dobra oliwa w dressingu :)

sKŁAD:
liście z połowy dużej sałaty rzymskiej/ew. mix lodowa i masłowa/
1 duży pomidor
1/2 pomarańczy
1/2 małej czerwonej cebuli
1/2-2/3 szklanki kukurydzy konserwowej
1 świeży ogórek
 garść pistacji

vinaigrette:

3 łyżki oliwy
1 łyżka octu winnego
1 łyżka musztardy Dijon
świeżo zmielony pieprz
1/2 łyżeczki ziół prowansalskich


aKCJA: 

Sałatę szatkujemy na grubo. Pomidora kroimy w kostkę. Pomarańczę dzielimy na cząstki i kroimy w kawałki. Cebulkę kroimy w cieniutkie piórka. Ogórek ścinamy na pasy obieraczką do warzyw. Mieszamy wszystkie składniki w misce. Tuż przed podaniem dodajemy winegret / ilość według uznania/ i posypujemy pokruszonymi pistacjami.

Sałatka niby banalna ale orzechy w połączeniu z dressingiem dają bardzo fajny smak.

niedziela, 22 lipca 2012

drożdżówki z serem, wiśniami i kruszonką

Pin It

UWAGA! Zawsze się udają!


 Drożdżówki z serem, wiśniami i kruszonką
/przepis na ciasto pochodzi z Pracowni Wypieków, podaję z moimi drobnymi modyfikacjami/

ciasto:
280 g mąki pszennej
10 g świeżych drożdży
20 g cukru
1jajko
25 g masła
1/2 szklanki mleka
szczypta soli

 Najpierw przygotowujemy zaczyn z drożdży, 1 łyżki cukru i 2 łyżek mleka / lekko podgrzanego/. Odstawiamy na 10 minut.
Mąkę mieszamy z solą. W pozostałym mleku rozpuszczamy masło i cukier, kiedy będzie tylko lekko ciepłe, albo nawet ostygnie, dodajemy rozkłócone jajko.
Do mąki dodajemy zaczyn. Mieszamy. Dodajemy resztę składników i wyrabiamy gładkie ciasto.
Odstawiamy do wyrośnięcia na 1h15 minut.
Formujemy 8 bułeczek, układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pozwalamy im rosnąć jeszcze 30 minut.

ser: 
120 gr białego tłustego twarogu
2 łyżki cukru pudru
1,5 łyżeczki cukru waniliowego
1 żółtko

Wszystkie składniki ucieramy/ można widelcem/.

kruszonka:
20 gr cukru
20 gr zimnego masła
25 gr mąki
składniki rozgniatamy widelcem na grudki, następnie przecieramy między rękami

odstawiamy do lodówki.

+ 8 wydrylowanych wiśni
do posmarowania: roztrzepane jajko

Piekarnik nastawiamy na 200 st.
W bułeczkach robimy  wgłębienia, nakładamy po łyżce sera, 1 wiśni, smarujemy jajkiem i posypujemy hojnie kruszonką :)

Pieczemy ok 20 minut.



chyba zrobiłam crumble...?

Pin It Przyznaję, że dopóki nie zostałam kulinarną blogerką nigdy wcześniej nie słyszałam o crumble. A później też niespecjalnie mnie kusiło, że zaglądać na strony z przepisami na ten deser.
Dzisiaj z upieczonych drożdżówek zostało trochę owoców i kruszonka. Nie cierpię marnowania resztek więc wrzuciłam owoce do ramekina, rozciągnęłam na nich ostatnią krówkę ciągutkę i posypałam kruszonką.
"Przecież to wszystko co najlepsze w drożdżówce tylko samo i więcej : >"
Tak właśnie ostatnio moja siostra opisała crumble.
Wszystko wskazuje na to, że właśnie je przyrządziłam!
Na gorąco jest pyszne i przesadnie słodkie, na zimno ma więcej klasy.

Crumble  z czerwonych owoców
 1 porcja

garść malin i słodkich wydrylowanych wiśni
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 duża krówka ciągutka
solidna garść kruszonki


Układamy warstwami: owoce, cukier, krówka, kruszonka.
Zapiekamy w 200 st ok 15 minut./ aż kruszonka delikatnie się zarumieni/


Smacznego!