środa, 8 stycznia 2014

zmiany zmiany

Pin It




sobota, 7 grudnia 2013

Ladurée

Pin It

Moja interpretacja przepisu z  Ladurée Savory. 



Napoleonka z kozim twarożkiem i zielonymi warzywami


500 gr ciasta francuskiego dobrej jakości (użyłam ciasta od Bliklego)
250 gr mrożonego groszku 
250 gr mrożonej fasolki
250 gr twarożku koziego
pęczek szczpiorku
pieprz biały lub czarny
szczypta soli

Płat ciasta francuskiego rozmrażamy, lekko wałkujemy i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Drugą warstwą papieru lub folii aluminiowej przykrywamy płat ciasta aby się nie podniosło. Pieczemy w 190 st ok 40 minut - generalnie chodzi o to, żeby ciasto się zrumieniło lekko z obu stron. Po 10-15 minutach należy zdjąć górną warstwę papieru/ folii.

W tym czasie groszek i fasolkę gotujemy na parze z odrobina soli tylko do momentu aż będzie ugotowany, niewiele bardziej niż al dente. Warzyw nie trzeba wcześniej rozmrażać. 

Ostudzone warzywa siekamy grubo i łączymy z twarożkiem, posiekanym szczypiorkiem, pieprzem i ew. solą do smaku. Część groszku, fasolki i szczypiorki zostawiamy do dekoracji.

Ostudzone płaty ciasta francuskiego kroimy na równe prostokąty - powinno wyjść ok 10 napoleonek. 

Twarożek z warzywami wyciskamy na płaty ciasta workiem cukierniczym albo zwykłym workiem do mrożonek (u mnie ten sposób sprawdza się idealnie). Ozdabiamy zielonym.

Napoleonkę podajemy jako przystawkę/ przekąskę.








piątek, 6 grudnia 2013

macarons z dedykacją dla Bundesligi - zdjęcia

Pin It




wtorek, 3 grudnia 2013

tort cytrynowo-jagodowy z macarons

Pin It

Może te smerfne barwy nie są najszczęśliwsze ale wypróbując nowy przepis staram się trzymac oryginału, następnym razem zrobię wersję bardziej glamour.



Tort cytrynowo - jagodowy z macarons*

/przepis na formę o średnicy 18 cm/

biszkopt z tego przepisu przekrojony na 3 blaty
krem maślany na bezie włoskiej lub szwajcarskiej 
( pierwsza jest łatwiejsza jeśli macie termometr cukierniczy)
krem cytrynowy /lemon curd/ z tego przepisu
20 macarons  w kolorze żółtym i niebieskim
2 szklanki jagód, świeżych lub rozmrożonych i osączonych

1. Przygotuj lemon curd i krem maślany.

Krem maślany na bezie włoskiej:

340 gr. miękkiego masła
240 gr cukru
5 białek dużych jaj
100 ml wody
2 łyżeczki esencji waniliowej
szczypta soli

Białka ubijamy na luźną pianę. W tym czasie przygotowujemy syrop cukrowy z cukru i wody, kiedy osiągnie 117 st. C jednym ruchem wlewamy syrop do piany cały czas miksując na najwyższych obrotach. Dodajemy sól i wanilię i ubijamy aż piana będzie gęsta, sztywna i lśniąca, a temperatura naczynia wyrówna się do pokojowej. 
Po kawałku dodajemy miękkie masło, stopniowo wmiksowując je w pianę aż do uzyskania jednolitej konsystencji. W pewnym momencie może ściąć się w grudki ale dalsze ubijanie przywróci jej odpowiednią formę.

Krem maślany na bezie szwajcarskiej:

Jedyna różnica to pominięcie wody w przepisie na bezę włoską i ubicie piany w kąpieli wodnej z drobnym cukrem. Pomijamy etap syropu cukrowego.

2. Przygotuj 20 macarons - 10 żółtych, 10 niebieskich (użyłam barwników w proszku)np. z tego przepisu. 
Jako nadzienia do macarons użyj kremu maślanego z kroplą lemon curd w środku.
3. Przygotuj biszkopt i przekrój go na 3 blaty.

4. Przełóż biszkopt: warstwą jagód, kremu maślanego, w kilku miejscach poukładaj na kremie gotowe makaroniki (tak, tak - wewnątrz tortu).

5. Pozostały po przełożeniu krem zabarw na niebiesko (w czasie miksowania krem znów może na chwilę się ściąć ale po ubiciu odzyska jednolitą konsystencję). Pokryj kremem tort i udekoruj makaronikami.

i voila


* pomysł stąd: http://sweetapolita.com/2012/07/lemon-blueberry-macaron-delight-cake/

piątek, 22 listopada 2013

Home Chic - wybitnie kobiecy post

Pin It
Dziś będzie krótko i na temat. Nie jest łatwo być kobietą - Fakt. jednak jest łatwiej niż było kiedyś.
Nie oszukujmy się - mężczyźni wolą ładne, mądre i ambitne, do tego tajemnicze, skromne, wyuzdane i gospodarne.
Sprzeczność? No cóż - tyle wieków byłyśmy dla nich enigmą, a oni spalali się próbując ogarnąć o co chodzi, wydając fortuny, podbijając państwa i robiąc inne niewspółmierne do zamierzonego celu (kobieta) rzeczy, że chyba najwyższy czas na równouprawnienie. 
Nie mamy pojęcia o co IM chodzi. Pracujemy, chodzimy na szpilach, rąbiemy drewno, gotujemy zupki dla dzieci, jesteśmy czułe  i niegrzeczne zależnie od potrzeby chwili, i nadal podlegamy redukcji  - bo się zakochał, bo ma kryzys wieku średniego, bo jest gejem (nowość!), bo czuje się niezrozumiany i musi wybyć na nieokreśloną (koszmar) liczbę dni do GDZIEŚ INDZIEJ, bo... bo cokolwiek. 
Nadeszła nowa epoka -epoka, w której kobiety głosują, zostają dyrektorami, ministrami i mają ochotę na seks bez miłości. Ale nieubłagane atawistyczne odruchy ciągną nas w stronę dzieci, wicia gniazda i takich tam dramatów. Osobiście - I want it all - wiem, że mamy wszystkie różnie, ale większość ma właśnie tak - osiągnąć to wszystko. 
Po wielu godzinach filozoficznych rozkmin dochodzę  do jedynego słusznego wniosku, mądrości, której powinnyśmy nauczyć się od mężczyzn- RÓB SWOJE.
Naprawdę, to działa, kiedy robisz swoje, twoje życie ma sens - znajdź to, co Cię kręci i nie jest zależne od innych, w szczególności od facetów.
Nie warto inwestować w akcje wysokiego ryzyka -a męskie wybory to bardzo wysokie ryzyko - w końcu ONI rzadko kiedy są racjonalni. Inwestuj w siebie bo to zawsze się opłaca. Nie wiesz czego chcesz od życia? - popróbuj różności i podejmij decyzję. I nie bój się podejmować decyzji. I nigdy PRZENIGDY - nie bój się walczyć o siebie. Jasne - już o tym pisałam - inteligentne zarządzanie swoim potencjałem wymaga liczenia się z opinią tych, których zdanie może zaważyć na Twoim losie. Ale w kwestiach kluczowych - zero kompromisów. 
Dużo czasu zajęło mi wyrobienie poczucia własnej wartości na gruncie zawodowym i wiem, że to nic łatwego dlatego gorąco polecam Wam poczytanie tego:  http://www.empik.com/tylko-zolzy-robia-kariere-condren-debra,prod1510340,ksiazka-p
Ogarnięte dziewczyny/kobiety pewnie już wiedzą co tam jest napisane, ale dla większości lektura obowiązkowa. 

Podsumowując, nie bójmy się być sobą, nie bójmy się wcale, zachowując poczucie rzeczywistości warto sięgać jak najwyżej. Dbajcie o siebie, dbajcie o to jaki budujecie wizerunek, walczcie, nie odpuszczajcie, nie dawajcie sobie taryfy ulgowej, ale dawajcie sobie odpocząć. Człowiek żyje średnio 75 lat - nie tak znowu dużo, dlatego warto na maksa być w tym życiu spełnionym i szczęśliwym.
 





























czwartek, 14 listopada 2013

biały hummus/ white bean hummus i flatbread

Pin It

Zaproponowałam tę wersję hummusu KP i Małyszowi i obie na początku miały wątpliwości, czy okropna fasola będzie im smakowała. Obie są zachwycone :)


po prostu cieciorkę zamieniamy na drobną białą fasolkę ugotowaną do miękkości.

Chlebki z pełnego ziarna/ Whole wheat flatbread
8 małych sztuk

250 gr mąki z pełnego przemiału
250 gr jogurtu naturalnego
1 łyżeczka soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Wszystkie składniki wyrabiamy w robocie kuchennym na gładkie ciasto. 
Dzielimy na 8 równych części. Kulki ciasta rozpłaszczamy i wałkujemy na grubość kilku mm. Placki przekładamy papierem do pieczenia tak aby się nie posklejały.
Smażymy z obu stron na mocno rozgrzanej suchej patelni, aż lekko urosną i się zrumienią. 
Wystarczy kilka minut. 



wtorek, 12 listopada 2013

strój dnia

Pin It
Źle się dzieje w blogerni kulinarnej :/ jest jesień to robimy zupę z dyni, hurra, wszystkie laski robią zupę z dyni - nie to, że JUŻ TO BYŁO x lat temu i to było ze wszystkimi waszymi składnikami i z lepszymi fotami. 
O nie, zawsze na zupę z dyni da się złapać lajka - bo kto nie lubi zupy z dyni jesienią - megaoryginalne. I tryliard komentów pod wpisem - jaka piękna, POMARAŃCZOWA (szok) jaka pyszna i gęsta jest ta zupa.

Zazwyczaj największy pojazd w mainstreamie fundowano szafiarkom - że puste, że chude, że próżne, że narcystyczne, że prawdziwego życia nie rozumieją, że na pewno maturę kupiły i nie wiedzą kiedy była bitwa pod Grunwaldem ani kto namalował Słoneczniki.


Ale nagle okazało się, że kucharki pozazdrościły fashionistkom - moja twarz w torcie - jestem taka sexy, zimą noszę sztuczne futro i piękę makowce mojej babci. Hejt? Może i tak. Mnie też się zdarzają kompromitujące historie, ja też lubię jak ludzie piszą: megaciastko, jadłabym love, a jak pieknie dobralas kolor kiecki do kremu maslanego.
Jednak zawsze mi z tego powodu głupio i poprzysięgam sobie, że następny post będzie miał sens. Że to będzie coś nowego, albo zdjęcia będą wybitne albo... cokolwiek byleby nie udawać, że kulinarnie istotne jest coś kompletnie nieistotnego, co służy tylko mojemu dobremu samopoczuciu.

Rozumiem, nie jesteśmy nóżkami w galarecie, kochamy gotować i piec ale lubimy też ciuchy i lubimy czuć się piękne. Niech w tym tylko będzie odrobina konsekwencji, odrobina odwagi i dystansu do siebie - jak będę miała ciśnienie na autoerotycznego posta zatytułuję go LOOK OF THE DAY  a nie "fajna babeczka ;P". 

Biglove & girlpower.