wtorek, 12 listopada 2013

strój dnia

Pin It
Źle się dzieje w blogerni kulinarnej :/ jest jesień to robimy zupę z dyni, hurra, wszystkie laski robią zupę z dyni - nie to, że JUŻ TO BYŁO x lat temu i to było ze wszystkimi waszymi składnikami i z lepszymi fotami. 
O nie, zawsze na zupę z dyni da się złapać lajka - bo kto nie lubi zupy z dyni jesienią - megaoryginalne. I tryliard komentów pod wpisem - jaka piękna, POMARAŃCZOWA (szok) jaka pyszna i gęsta jest ta zupa.

Zazwyczaj największy pojazd w mainstreamie fundowano szafiarkom - że puste, że chude, że próżne, że narcystyczne, że prawdziwego życia nie rozumieją, że na pewno maturę kupiły i nie wiedzą kiedy była bitwa pod Grunwaldem ani kto namalował Słoneczniki.


Ale nagle okazało się, że kucharki pozazdrościły fashionistkom - moja twarz w torcie - jestem taka sexy, zimą noszę sztuczne futro i piękę makowce mojej babci. Hejt? Może i tak. Mnie też się zdarzają kompromitujące historie, ja też lubię jak ludzie piszą: megaciastko, jadłabym love, a jak pieknie dobralas kolor kiecki do kremu maslanego.
Jednak zawsze mi z tego powodu głupio i poprzysięgam sobie, że następny post będzie miał sens. Że to będzie coś nowego, albo zdjęcia będą wybitne albo... cokolwiek byleby nie udawać, że kulinarnie istotne jest coś kompletnie nieistotnego, co służy tylko mojemu dobremu samopoczuciu.

Rozumiem, nie jesteśmy nóżkami w galarecie, kochamy gotować i piec ale lubimy też ciuchy i lubimy czuć się piękne. Niech w tym tylko będzie odrobina konsekwencji, odrobina odwagi i dystansu do siebie - jak będę miała ciśnienie na autoerotycznego posta zatytułuję go LOOK OF THE DAY  a nie "fajna babeczka ;P". 

Biglove & girlpower. 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz