wtorek, 7 września 2010

"Per mangiare il tacchino bisogna assolutamente essere in due: io ed il tacchino."

Pin It Taaak, do wyrosnięcia ciasta drożdżowego potrzeba czegoś więcej niz miłośc (niezbędna w trakcie przyrządzania wszelkich potraw, a w szczególnosci słodyczy).
Drożdże bywają kaprysne, sa troche jak koty - wrażliwe i drażliwe, usłyszą wszystko: niedyskretne słowa, zbyt głośne narzekania, westchnienia, znużenie...

Drożdże żyją.Wiadomo. Ale w szczególny sposób reagują na brak uwagi i pełnej szacunku troski. W przeciwienstwie do biszkoptów, które, choc nie tolerują zbytniej bliskosci i dotykania, maja ogromna potrzebę bycia podglądane przez szybkę piekarnika. Spróbujcie upiec biszkopt doskonały wychodzac na czas pieczenia z domu, albo poswiecajac sie calkowicie innym zajeciom az do dzwonka!

Ukradkowy bezwstyd biszkoptowy zupełnie nie lezy w naturze ciast drożdżowych, którym do wyrosniecia niezbedna jest nalezycie respektowana prywatnosc i komfortowe odosobnienie. Atmosfera powinna byc ciepła i spokojna....
Natomiast podczas wyrabiania ciasta drożdże wymagają bezwzględnego oddania. Ugniataj, ugniataj, ugniataj!

Dla osiągnięcia optymalnych rezultatów stwierdzam, że należy byc z ciastem sam na sam jak Rossini z indykiem! Hmm, albo jakoś podobnie.
Zastanawiałam się jaka muzyka byłaby najodpowiedniejsza do pracy przy moim pierwszym w zyciu drożdżowym z kruszonką (oczywiście podwójną!). Ze znanych osobistych względów spróbuję tego:

Caccini, Ave Maria, Sumi Jo

* od dwóch godzin w piecyku odpoczywa tort tiramisu', którego spektakularny sukces sprawił, że dziś też z przyjemnością go przygotowuję. W wyniku zbiegu przykrych okoliczności użyję dziś 1-1 mascarpone i maskarpona. Tak. Naprawdę. Istnieje polska wersja. Tez uważam, że to skandal!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz