Wyzwanie Julii zachęciło mnie do sięgnięcia po rodzime skarbnice przepisów. Najłatwiejsze wydały mi się przepisy z ukochanej książki mojej Babci - ostatnio Babcia kupiła sobie nowy egzemplarz, więc ten rozpadający się dostałam w prezencie. Na pierwszy ogień - akurat. To tort bardzo prosty,ma mało składników, jest trochę czasochłonny, ale bez przesady.Jestem z niego bardzo zadowolona: miękki, wilgotny, słodki, intrygujący; i podziwiam pomysł - mielone orzechy i migdały zastępują tu nie tylko mąkę, ale też masło.Następny razem dodam trochę mniej cukru jednak z pewnością polecam.
Wybaczcie zdjęcia ale jakbym czekała do południa to nie byłoby już nic!
Przepis pojawi się wieczorem. Ach no i konfitura cytrusowa...
chyba jestem bardzo wygłodniała, bo myślałam początkowo, że to jakiś zapiekany kurczak :) niemniej jednak wygląda smakowicie! mniam! pzdr, I.
OdpowiedzUsuńno ładnie, moje pyszne ciasto nazwać kurczakiem ;/
OdpowiedzUsuńNie zamartwiaj się, głodnemu chleb na myśli, a ja ostatnio wolę mięso od słodyczy :)
OdpowiedzUsuń