Nie jestem purystką kulinarną ale sycylijskie cannoli przywołują na myśl sacrum tradycji i szacunku do niepojętego. Muszą być oryginalne.
Pasolini nakręcił kontrowersyjny i poruszający film półmetrażowy "La ricotta" (wersja włoska do obejrzenia TU), w którym akcja toczy się wokół kręcenia Pasji Chrystusa, jednym ze statystów odgrywającym rolę dobrego złoczyńcy, jest człowiek z marginesu, rozpaczliwie próbujący coś zjeść - Stracci. Z powodu nienaturalnej pozy, którą przybiera do sceny ukrzyżowania umiera na skutek niestrawności przez właśnie zjedzony kawałek świeżej ricotty.
Majstersztyk Pasoliniego porusza bardzo ważny i bolesny problem - we Włoszech, szczególnie w latach wojny i międzywojnia, a na Południu dotychczas - Kościół odgrywał rolę mentorską a nie służebną. Szacunek i respekt połączony ze strachem określają stosunek prostych, niewykształconych ludzi do kościelnych hierarchów. Dramat skrajnej biedy zderza się z przepychem świątyni. Takimi scenami jest nasycone włoskie kino neorealistyczne (akcenty m.in. w Nocach Cabirii i Rzymie Felliniego)
Kiedy byłam na Sycylii dałam się porwać atmosferze tego miejsca - jest piękne, dzikie i biedne. Ludzie, których spotkałam nie mieli czasu cieszyć się morzem, jego zniewalającym błękitem, świeżą ricottą i wszystkim co na wyspie było bardziej jędrne, aromatyczne, dojrzalsze, magiczne niż poza nią.
Mieli na głowie niezapłacone rachunki i ciężką pracę następnego ranka. I byli romantykami z dużą dozą goryczy. A ja z całym moim włoskim, i z moim sentymentalizmem obudzonym winem migdałowym byłam tylko turystką, i co bym nie robiła nie mogłam stać się częścią Sycylii. Upał był dla mnie opalaniem się, dla nich był znużeniem.
Cannoli di ricotta
(przepis szefa kuchni Osterii U Locale w Buccherii (SR), za Le ricette d'oro C.Combi)
Ciasto:
300 gr mąki pszennej
300 gr mąki pszennej 00 (użyłam tortowej)
200 gr mąki kukurydzianej
4 żółtka i 2 białka
pół szklanki czerwonego wina (słodkiego, półsłodkiego)
80 gr cukru (pudru)
2 łyżki oliwy ev
szczypta wanilii
szczypta soli
Krem:
1 kg ricotty
300 gr cukru
2 tabliczki czekolady (wg gustu mleczna lub gorzka)
Akcja:
Wszystkie składniki ciasta zagniatamy. Kiedy uzyskamy jednolitą masę rozwałkowujemy cieniutko i wykrawamy krążki.
Krążki ciasta owijamy wokół foremek.W miejscu połączenia smarujemy ciasto białkiem.
Nagrzewamy piekarnik do 220 st i pieczemy krótko cannoli, do lekkiego zrumienienia
Rozgrzewamy w rondlu głęboki olej.
Zdejmujemy rurki z foremek (powinny łatwo się wysunąć po kilkuminutowym ostudzeniu) i smażymy w głębokim oleju. Osączamy z tłuszczu.
Studzimy.
Ricottę przecieram z cukrem.
Ostudzone rurki zanurzamy z dwóch brzegów w roztopionej czekoladzie. Odkładamy.
Kiedy czekolada całkiem zastygnie szprycujemy kremem.
Bardzo smaczne :D
OdpowiedzUsuńByłam na Sycylii wiosną i podobnie jak kiedyś, wiele miejsc pozostało biednymi.
OdpowiedzUsuńA cannoli czasami mnie przerasta.
Esencja słodkości.
no tak każdy ma inny poziom" słodkości i ostrości. ja mam wysoki próg ;)
UsuńBardzo lubię : ) Super wyglądają w słońcu ; )
OdpowiedzUsuń